Osiem miesięcy temu opublikowałem artykuł widniejący na stronie jednej z bawarskich społeczności chrześcijańskich. Wpis ten jest kolejnym tłumaczeniem tekstu niemieckiego zboru. Tym razem tekst pochodzi z małej miejscowości (11 tys. mieszkańców) w Hesji. Podobnie jak poprzednie tłumaczenie, jest również poświęcony tematowi bezślubnego małżeństwa. Jest to oferta kierowana do małżeństw, które z różnych przyczyn nie chcą składać przysięgi, a mają ochotę być częścią zboru w Dautphetal. Dlaczego to publikuję? By pokazać, że można ludzi traktować życzliwie i nie trzeba ich od razu wyzywać od wszeteczników.
Błogosławieństwo dla bezślubnych
Oferujemy oferty dla par mieszkających razem w stanie wolnym:
- osobista rozmowa
- osobiste błogosławieństwo po nabożeństwie komunijnym
- osobiste błogosławieństwo w domu
- Błogosławieństwo rodzicielskie z „próbną przysięgą małżeńską”
List do pary, która chce czegoś więcej
Moi drodzy!
Odnaleźliście się i przeszliście razem tak dobrą drogę, że coraz bardziej się do siebie zbliżacie i teraz rozważacie wspólną przeprowadzkę do mieszkania. Miłość jest darem Boga i jeśli sięga tak daleko i tak głęboko, to moje przekonanie z Biblii jest takie: Bóg was łączy i Bóg stoi za waszą miłością!
Wiele osób zamieszkuje razem i nazywa to „dzikim małżeństwem” lub „małżeństwem na próbę”. Cicha umowa jest następująca: możemy łatwo się rozstać, jeśli wspólne życie okaże się trudne – lub jeśli pojawi się ktoś, kto będzie dla nas jeszcze bardziej odpowiedni.
Ale czy to naprawdę takie proste? Zapewne znasz pary, które rozeszły się, a potem miały problemy z separacją – pomimo tego wymogu. W Biblii na jednej z pierwszych stron znajduje się podstawowe stwierdzenie dotyczące małżeństwa: „Dlatego opuści mężczyzna ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i staną się jednym ciałem” (Rdz 2,24 ). W pewnym momencie Jezus bierze to dosłownie i dodaje: „A więc nie są już dwojgiem, ale jednym ciałem. Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela!” (Mt 19,6). Biblia mówi więc: dzieląc łóżko, dwoje staje się jednym ciałem, to znaczy jedną osobą. Na tym tle staje się jasne, że nawet bez aktu małżeństwa separacja nigdy nie jest pozbawiona rozczarowań, ran, bólu i strat, zwłaszcza jeśli pewnego dnia w grę wchodzą dzieci.
Z tej perspektywy wspólne zamieszkanie to zdecydowanie poważny krok, który powinien być czymś więcej niż początkiem eksperymentu czy początkiem tymczasowego bezpieczeństwa. I tak też Was rozumiem.
Teraz od dawna zadaję sobie pytanie: co pomaga parom takim jak Wasza wspólnie podążać ścieżką? Co Was wzmacnia w trudnych chwilach?
Z mojego doświadczenia, zwłaszcza po ponad 23 latach wspólnego małżeństwa, wynika, że nie ma nic lepszego niż wspólne słuchanie Słowa Bożego i modlitwa ze sobą i za siebie nawzajem.
Dlatego proponuję Wam, abyśmy we wspólnej rozmowie szukali od Boga obietnicy dla Waszego wspólnego życia, słowa z Biblii, które możecie sobie wyobrazić jako motto Waszej wspólnej drogi. Któregoś dnia może to stać się Twoją przysięgą małżeńską, ale nie musi. Chciałbym zatem powiedzieć wam tę obietnicę i trochę ją zinterpretować dla was, słowo Boga skierowane do was osobiście, Jego obietnicę wobec Was, a także Jego żądanie.
Mogę sobie to wyobrazić w moim biurze, ale także w Twoim wspólnym mieszkaniu, na przykład podczas przeprowadzki lub parapetówki. Wyobrażam sobie to także po nabożeństwie, szczególnie komunijnym, na Thomasmesse [zgromadzenie, na którym nikt nie jest zmuszany do stania jak kołek – przyp. tłum.] czy na nabożeństwie w Walentynki. Może chciałbyś poprosić o to swoich rodziców, rodzeństwo, najbliższych przyjaciół. Może chcesz tego po prostu dla siebie.
Możesz powiesić swoją obietnicę w swoim domu, aby stale o niej przypominać. Możesz też zacząć śniadanie od przeczytania tej obietnicy. Z pewnością znajdziesz sposób, aby to Słowo Boże zajęło w tobie stałe miejsce. Gorąco pragnę się za Was modlić i błogosławić w tej kwestii.
Moim zdaniem coraz więcej par odkrywa dla siebie zaręczyny. Dawno temu był to nawet akt kościelny tutaj, w Hesji (województwo w Niemczech – przyp. tłum.). Jeśli chcecie, będziemy to kontynuować. Mówcie sobie nawzajem – najlepiej własnymi słowami – o swoich zobowiązaniach: by być sobie wiernymi, wspierać się, kochać i szanować. Znakiem zewnętrznym mogą być pierścionki, w których wygrawerowana jest data zaręczyn – a później także data ślubu. Miły znak zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie: należę do innej osoby.
Całość nie będzie uprzedzała ślubu, co najwyżej sprawi, że będziesz chciała to zrobić (jeszcze bardziej).
To są moje przemyślenia. Bardzo chętnie z Tobą o tym porozmawiam.
Pozdrawiam serdecznie,
Wasz pastor Reiner Braun
Poprzednie kazanko
Następne kazanko
Co o tym myślisz?
Jeśli spodobał Ci się ten referat i pobudził Cię do przemyśleń, podziel się tym w komentarzu lub pisząc do mnie. Jeśli dzięki temu artykułowi udało Ci się spojrzeć na tą kwestię z innej perspektywy to spełnił on zamierzony cel. Jeśli po lekturze skłaniasz się do zmiany swoich poglądów lub utwierdziłeś się w swoich przemyśleniach, które są sprzeczne z moimi to również chwała Bogu. Pomóż i mi znaleźć prawdę, dzieląc się ze mną i innymi czytelnikami swoimi argumentami na ten temat.
Aby zostawić komenta lub odpowiedzieć,
zarejestruj swoją ksywę lub zaloguj się.