1 października wejdzie w życie ustawa legalizująca małżeństwa jednopłciowe. Oczywiście nie w Polsce, ale w Niemczech. Jestem przeciwny ślubom homoseksualnym, bo… jestem promotorem deregulacji małżeństwa.
Małżeństwo – zgodnie ze współczesną definicją — to związek dwóch osób obciążony regulacjami prawno-społecznymi. W kontekście historycznym, potocznym i w absolutnym znaczeniu małżeństwo to po prostu para kochających się ludzi. Właśnie to znaczenie będę miał na myśli, pisząc o małżeństwie.
Geneza
Przez tysiące lat nikt nie potrzebował ślubów, wesel, formalności. Pary zawiązywały się w sposób naturalny, tak jak przyjaźnie. Wraz z rozwojem cywilizacji pojawiła się konieczność zawarcia umowy pomiędzy małżonkami. Starożytne umowy małżeńskie dotyczyły wyłącznie praktycznych spraw, które w zacofanym świecie zabezpieczały zniewolone wówczas kobiety przed tragicznym losem w przypadku śmierci męża lub rozwodu. Przypominały zwykły akt notarialny.
Z czasem kwestie prawne zaczęło regulować prawo państwowe, a śluby stały się symboliczne. Małżeństwa zaczęły ślubować sobie romantyczne abstrakcje. Dzisiaj treść przysięgi małżeńskiej jest pozbawiona realnej wartości, a w przypadku powtórnych ślubów to czysta hipokryzja.
Ślub sformalizował jako pierwszy średniowieczny kościół z wiadomych pobudek – to świetny interes! Ten szarlatański biznes jako pierwszy zlaicyzował Napoleon, a pierwsze urzędy stanu cywilnego w Polsce powstały w XIX w. Jeszcze w XX w. w dowodach osobistych podawano stan cywilny, a nawet liczbę dzieci. Wraz z rewolucją obyczajową państwo wyszło z małżeńskiego łoża. Dowody osobiste stały się mniej osobiste, zaczęto tolerować nieformalne związki, ułatwiona została procedura rozwodowa. Kolejnym krokiem w przyszłość jest deformalizacja małżeństwa.
Małżeństwa gorszego sortu
Kasia i Tomek żyją wspólnie, kochają się i tworzą piękną i zdrową relację. Przez tysiące lat „małżeństwa” takie nie przeszkadzały Bogu, ale od XVI w. kler wziął je na celownik, mówiąc, że żyją na kocią łapę i nazywając ich dzieci bękartami. Małżeństwami gorszego sortu w religii katolickiej są również wszelkie pary sformalizowane poza parafią — w urzędzie, w innym obrządku, w meczecie czy synagodze. W skrócie: kopertę dasz, małżeństwo masz — koperty nie dasz, spokoju nie masz.
Rozwody gorszego sortu
Katolicy walczą z rozwodnikami. Potępiają Kasię i Tomka, którzy żyją na kocią łapę, Pawła i Piotra z wiadomych powodów oraz Adama i Basię, bo wzięli ślub w kościele ewangelickim.
Karol i Marta wzięli $lub w kościele katolickim, ale nie są już razem, więc czekają na piekło. Ale Bożena, która żyła całymi latami z Waldkiem (z którym dorobiła się gromadki dzieci, ale bez ślubu), potem z Jakubem sformalizowała małżeństwo w urzędzie cywilnym, a z Dariuszem w kościele anglikańskim — może bez problemu wziąć ślub katolicki jeszcze z Henrykiem i iść do nieba. Poprzednie jej małżeństwa się „nie liczyły”, więc ma czystą kartę i może z równie czystym sumieniem potępiać rozwodników.
Sakrament małżeństwa
Kościół katolicki zachowuje się, jakby władał małżeństwem. Według niego relacja partnerska może być legalna i dobra tylko wtedy, jeśli ksiądz się na to zgodzi. Zawarcie małżeństwa jest możliwe tylko przed ołtarzem, i to katolickim. Tymczasem w Biblii pierwsza wzmianka o małżeństwie pojawia się, zanim powstały religie i nie rozróżnia małżeństw ze względu na wyznanie. W absolutnej formie relacja, którą nazywamy małżeństwem, pojawia się pomiędzy parą w sposób naturalny, bez jakichkolwiek ceremonii czy rytuałów. Do czasu skomercjalizowania ślubu fakty te były oczywiste również w kościele rzymskim. Jeśli tworzysz małżeństwo, ale nie zapłaciłeś księdzu za jego błogosławieństwo — pójdziesz do piekła.
Dyskryminacja
Dlaczego ksiądz może udzielać ślubu ze skutkami cywilnoprawnymi, a neopogański kapłan nie? Dlaczego jedni ludzie mogą wziąć ślub, a inni nie (np. homoseksualiści lub poligamiści)? Przecież urząd to nie świątynia, do której można by wprowadzać subiektywne zasady. A jednak! Religia katolicka traktuje urzędy państwowe jak własne podwórko, podnosząc z foteli swoich posłusznych parafian przy każdej próbie laicyzacji państwa.
Świecki ślub to kość niezgody, którą można by zakopać za pomocą deformalizacji małżeństw. Jeśli ktoś potrzebuje ceremonii, to znajdzie dziesiątki instytucji religijnych z kościołem katolickim na czele, które chętnie wezmą od niego kopertę za odstawienie przedstawienia. Niech jednak teatr ten zejdzie już z desek urzędu państwowego. Zabezpieczenie prawne w pełni załatwić można u notariusza, spisując umowę partnerską, której treść może być dowolnie zmodyfikowana przez parę.
Długoterminowa prostytucja
Żyję w małżeństwie bez abstrakcyjnych więzów i wiem, że dzięki temu nasza relacja jest piękniejsza. Jesteśmy razem, bo chcemy. Wiem, że moja żona jest obok mnie nie dlatego, że jest uzależniona od mojego portfela lub trzyma ją jakieś zobowiązanie, presja rodziny czy inna zależność natury prostytucyjnej lub niewolniczej. Nasza relacja jest prawdziwa. Łączy nas miłość, którą pielęgnujemy, dbając o nasze małżeństwo każdego dnia.
Możemy obwiązać się tradycyjnymi więzami, uzależnić się finansowo, ustalić twarde zasady i uroczyście ślubować. Wszystko to stwarza jedynie iluzję trwałego związku i oddala małżonków od fundamentu — miłości.
Związek strachu
Źródłem wszelkich zasad i więzów w małżeństwie jest strach przed rozpadem. Ślub ma budować poczucie stabilności, ale stwarza jedynie jej niebezpieczne pozory. Przysięga zamyka partnerów w minizakonie, któremu muszą służyć na dobre i na złe. Ich relacja nie jest już piękna, romantyczna i dobrowolna, ale oparta jest na zobowiązaniu, które demotywuje ich do codziennej pielęgnacji miłości.
Ślub to oszustwo, bo miłości nie da się obiecać czy ustanowić podpisem! Małżeństwo to zespół dwóch osób, które tworzą je, nadając mu codziennie rytm. Nutami zdrowej relacji nie jest strach, ale zaufanie. Motywacją nie powinno być przyrzeczenie sprzed lat, ale żywa ochota do tworzenia tego pięknego dzieła, jakim jest sztuka kochania
Znieczulenie
Kiedy coś niepokojącego dzieje się w małżeństwie bez sztucznych więzów, partnerzy niezwłocznie naprawiają usterki. W średniowiecznym modelu można przespać lata w sypiącym się związku i obudzić się obok obcej, znienawidzonej osoby, z którą żyjemy jedynie z przyzwyczajenia.
Tradycyjne więzy są jak znieczulenie systemu nerwowego w związku. Prawda jest taka, że miłości nie da się uchwycić prawem. To idea, o którą trzeba się troszczyć każdego dnia. W przeciwnym razie małżeństwo zostanie tylko pustym słowem na papierze.
Pamiętajcie
Drodzy katolicy, których księża zmuszają pod groźbą piekła do przysięgi małżeńskiej: W ogóle nie przysięgajcie. Ani na niebo, bo jest tronem Bożym. Ani na ziemie, bo jest podnóżkiem stóp Jego. Ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na twoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech raczej mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. Co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,34-37).
Małżeństwo absolutne
Odłóżmy na chwilę (albo na zawsze) tradycję, obyczaje i stereotypy. Spójrzmy na małżeństwo dziewiczym okiem. Wyobraźmy sobie dwoje zakochanych. Niech się cieszą sobą. Radujmy się pozytywną energią, jaką promieniują. Nie mówmy im, jak mają kochać. Nie obarczajmy ich bagażem oczekiwań. Nie każmy im grać „dobrego męża” i „dobrej żony” w teatrze hipokryzji. Dajmy im się kochać. Niech ich miłość zawsze będzie taka „jak przed ślubem”.
Powyższy tekst mojego autorstwa ukazał się niegdyś w Faktach i Mitach (nr 906), zanim powstał ten blog. Po latach doświadczeń i wymiany zdań, nie zmieniłbym w nim ani słowa. Może Ty, Drogi Czytelniku, podzielisz się ze mną argumentem, który przywróci mnie w tej kwestii na łono posłusznego tradycji społeczeństwa? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Poprzednie kazanko
Następne kazanko











Co o tym myślisz?
Jeśli spodobał Ci się ten referat i pobudził Cię do przemyśleń, podziel się tym w komentarzu lub pisząc do mnie. Jeśli dzięki temu artykułowi udało Ci się spojrzeć na tą kwestię z innej perspektywy to spełnił on zamierzony cel. Jeśli po lekturze skłaniasz się do zmiany swoich poglądów lub utwierdziłeś się w swoich przemyśleniach, które są sprzeczne z moimi to również chwała Bogu. Pomóż i mi znaleźć prawdę, dzieląc się ze mną i innymi czytelnikami swoimi argumentami na ten temat.
Aby zostawić komenta lub odpowiedzieć,
zarejestruj swoją ksywę lub zaloguj się.