Poniższa historia przydarzyła mi się naprawdę. Imiona bohaterów i podmiotów mogą być zmienione.
Ostatnie żarcie
To wydarzyło się na jednej z ulic gdyńskiego śródmieścia pewnego ciepłego lipcowego dnia. Wróciłem z zapiekanki na mieście do domu, a zarazem miejsca pracy. Pierwszy etap swoich obowiązków na ten dzień miałem perfekcyjnie zapięty na ostatni guzik. Kot wylegiwał się na parapecie w słońcu, a jego lenistwo promieniowało również na mnie, przez co zapadłem w głęboki sen popołudniowej drzemki. Z objęć Morfeusza wyrwał mnie dźwięk domofonu.
- Na kuriera nie czekam, żadnego umówionego spotkania nie mam, na komórce nikt się nie zapowiadał. Pewnie pomyłka – pomyślałem.
Dzwonek jednak zadzwonił ponownie i ponownie. Ktoś ewidentnie nie szanował mojego miru domowego. No, ale zapytam o co chodzi, bo różne są scenariusze, które się filozofom nie śniły. Może to coś ważnego. Zanim się zdążyłem ubrać, natręt walił pięścią w drzwi. Nie delikatnie, ale agresywnie.
- Jakiś psychol – pomyślałem i zamarłem w bezruchu.
Natręt zaczął szarpać za klamkę. - No to mamy problem – pomyślałem – nikt normalny tak się nie zachowuje.
- Paweł! Paweł, otwieraj! – zaczął wołać do mnie po imieniu – Policja!
Tak, policja… Już wpuszczałem listonosza, straż miejską, policję, a ostatecznie okazywali się to bezdomni, którzy przykrymi zapachami okupowali przez kolejną dobę całą klatkę schodową.
Wyjrzałem delikatnie przez wizjer. Jakaś zakazana twarz, normalny zakapior w dresach. Serce podskoczyło mi do gardła. Na palcach wróciłem do pokoju i zadzwoniłem na numer alarmowy.
- Dzień dobry – przywitałem się szeptem z operatorką oraz podałem dane osobowe i adres – jakiś człowiek próbuje wtargnąć do mojego mieszkania. Podaje się za policjanta, ale nie ma munduru. Szarpie za klamkę. Czy tu jest jakaś policja wezwana do mnie?
- No raczej policja nie szarpałaby za klamkę – poinformowała mnie dyspozytorka – ale sprawdzę to.
- Proszę się pośpieszyć. On zaraz tu wtargnie.
Cały dygocząc, zacząłem zamykać okna, gdyż mieszkam na półpiętrze. Wtem zobaczyłem w ogrodzie dwóch kolejnych zakapiorów. Oni spostrzegli też mnie.
Poprzednie kazanko










Co o tym myślisz?
Jeśli spodobał Ci się ten referat i pobudził Cię do przemyśleń, podziel się tym w komentarzu lub pisząc do mnie. Jeśli dzięki temu artykułowi udało Ci się spojrzeć na tą kwestię z innej perspektywy to spełnił on zamierzony cel. Jeśli po lekturze skłaniasz się do zmiany swoich poglądów lub utwierdziłeś się w swoich przemyśleniach, które są sprzeczne z moimi to również chwała Bogu. Pomóż i mi znaleźć prawdę, dzieląc się ze mną i innymi czytelnikami swoimi argumentami na ten temat.
Aby zostawić komenta lub odpowiedzieć,
zarejestruj swoją ksywę lub zaloguj się.