Na dzień dobry “Krzyż i Sztylet”
Po tym jak Bóg otworzył mi oczy i przeczytałem Biblię, opuściłem kościół katolicki i udałem się do pierwszego lepszego zboru, czyli lokalnej społeczności chrześcijan. Tam dałem się ochrzcić.
Ale zanim dałem się ochrzcić, otrzymałem książkę Dawida Wilkersona pt. Krzyż i Sztylet, którą schrupałem z entuzjazmem. Fajna, fabularna książka przygodowa, wyjątkowa, warta w sumie polecenia. Na pewno pobudza do myślenia, pokazuje jakąś oryginalną perspektywę i jest pełna zachęcenia do oddania się Bogu.
Kult Dawida Wilkersona
Sam Paweł, pastor wejherowskiego zboru nie okazywał jakiejś niepokojącej fascynacji Dawidem, ale już niektóre jego owce tak. Wszak był to zbór wówczas jeszcze zielonoświątkowy, przynajmniej formalnie, a Dawid jest bohaterem denominacji właśnie zielonoświątkowej. Nic więc dziwnego, że w zborze były osoby, które reklamowały Dawida w dziwnie bezkrytyczny i wyidealizowany sposób, jakby był jedną z przykładnych postaci biblijnych, a jego słowa cytowały jak Słowo Boże.
Dawid jak Ellen G. White
Podobny kult panuje wśród adwentystów do postaci Ellen G. White – założycielki ich denominacji. Jej książki są w zasadzie traktowane tam na równi ze Słowem Bożym, ale kult ten okazują tam nie tylko nieliczni adwentyści, ale wszyscy, a cytaty z jej książek przeplatają się ze Słowem Bożym w wielu kazaniach.
Śmierć Dawida
Raz w zborze ktoś opowiedział mi szczegółowo i namiętnie historię śmierci Dawida Wilkersona, zupełnie jakby sam był świadkiem tego wydarzenia. Okazało się, że w rozbitym aucie Wilkersona zacięła się płyta z utworem “I’ll Fly Away” (Odlecę Stąd [do nieba]). Z butami do nieba Bóg zabrał Wilkersona poprzez makabryczny wypadek samochodowy. Takie było przekonanie osoby, która opowiadała mi tą historię. Prawda jest jednak taka, że Dawid rozbił się swoją nieskromną limuzyną w wyniku nieszczęśliwego wypadku i nie ma w tym żadnego romantyzmu.
Ojejej, ojej, czy ja się Boga nie boję, jak ja mogę pastwić się nad taką tragedią? Dawid, który całe życie dowodził, że Bóg rozpościera przed jego ścieżkami czerwone dywany nagle ginie w wyniku przypadku. Specjalista od Ducha Świętego, od tego w jaki sposób frunąć z Bożą Mocą. No, ta śmierć jest wymowna, to trzeba zauważyć i wypowiedzieć. Tak nie giną prorocy na kartach Biblii.
Czy Bóg przysnął?
Po nawróceniu łatwo wpaść z deszczu pod rynnę. Wolałbym zwyczajnie iść, Boże chroń, do piekła, w wyniku byle jakiego życia, niż łazić codziennie na kolanach i krępować się w imię Boga, jednocześnie Go tym jątrząc. Przecież tak postępowałem jako katolik. Wykonywałem jakieś karkołomne, niewygodne, czasochłonne, nudne czynności, bo wierzyłem, że Bóg tego chce i muszę to robić, by mnie zbawił (a w zasadzie raczej liczyłem na czyściec, bo niebo tylko dla elity).
Podczas nabożeństwa zawalił się dach.
No, nie ma nic gorszego, niż być religijnym człowiekiem, bo życie masz beznadziejne, a jeszcze i tak na końcu źle kończysz. 5 lat po nawróceniu przeczytałem artykuł, jak kościół zawalił się na wiernych podczas nabożeństwa. To był kościół zielonoświątkowy.
Co najmniej 13 osób poniosło śmierć, a 16 zostało rannych w wyniku częściowego zawalenia się dachu kościoła Zielonoświątkowców w czasie mszy w prowincji KwaZulu-Natal na wschodzie Republiki Południowej Afryki. Do wypadku doszło 18 kwietnia wieczorem w zapełnionym wiernymi kościele w mieście Dlangubo – przekazały miejscowe władze.
Źródło artykułu
Do podobnych sytuacji dochodzi na całym świecie w różnych denominacjach. Nie wierzę, że Bóg przysypia i tego nie widzi. A może właśnie “nie widzi tego” bo nie ma Go w takich miejscach. To jest moja nominacja do nagrody Darwina.
Chcemy Więcej Jezusa
W dzień swojego chrztu wypowiedziałem całkiem fajne kazanko, może wstawię je w podcaście. Po nabożeństwie pojechaliśmy całym zborem nad jezioro i Paweł Jurkowski wszedł ze mną do całkiem zimnego, kwietniowego jeziora do pasa. Wymówił jakieś tam słowa i zanurzył mnie w wodzie. “Szok termiczny” spotęgował efekt, to naprawdę wymowny motyw, polecam każdemu nawróconemu.
Po wyjściu na brzeg otrzymałem prezenty, co mnie miło zaskoczyło. Jednym z prezentów była książka Chcemy Więcej Jezusa Dawida Wilkersona.
Kościoły są obecnie pokonane przez cudzołóstwo, rozwody, “chrześcijański” rock and roll, niebiblijną psychologię i ewangelię New Age. Wielu wierzących młodych ludzi zwraca się do narkotyków i seksu, próbując znaleźć tam sens życia.
Dawid Wilkerson, Chcemy więcej Jezusa
Już sam obraz pokonanego Kościoła powinien zastanawiać. W zasadzie ciężko stwierdzić o co chodzi Wilkersonowi. Od samego początku prowadzi słowotok krytyki Kościoła, twierdzi, że wszyscy są źli i wszystko jest źle, rzuca podobne, jak zacytowane, problemy, nie rozwijając co ma konkretnie na myśli, ani nie podając źródeł, ani argumentów na poparcie swoich tez. Nie podaje, ponieważ najwyraźniej czuje się już takim autorytetem, że nie widzi potrzeby uzasadniania swoich wypowiedzi.
Dawid krytykuje wszystko, prowadzi ciężki ostrzał, nie mówiąc przy tym o walce, którą prowadziłby sam, jakby był pozbawiony wszelkiej skazy. Mówi z pozycji absolutnego autorytetu prezentując się jako nieskazitelny przedstawiciel woli Bożej. W tej książce nie ma żadnego dziękczynienia Bogu za braci, za Kościół, ale chyba tylko jad i zgorzkniałość. Jak dla mnie tak właśnie wygląda diabelskie przesłanie. I chwalę Boga za Dawida, że za pośrednictwem jego obłędu, mogę Wam, co poniektórym pewnie, to pokazać.
“Chrześcijański” rock and roll – a właśnie, że chrześcijański!
Bóg nawrócił mnie, kiedy już byłem metalowcem podczas chrześcijańskiego festiwalu metalowego (Elements of Rock) i jak przyszedłem do zboru w Wejherowie, w czasach, kiedy jeszcze za długie włosy na bani dostawało się manto na ulicy, byłem przyjęty przez tą społeczność całkiem dojrzale. To był bastion racjonalizmu w tamtym świecie. Muszę przyznać, że Paweł nie prowadził zboru, który oceniałby ludzi poprzez stereotypy. Pamiętajmy, że to był 2014 rok i było to Wejherowo.
Nie mniej jednak, jak pamiętam, przez pierwsze pół roku prowadziliśmy na raty jałową dyskusję dotyczącą muzyki. Większość zboru atakowała muzykę rockową i nakłaniała mnie, bym przestał słuchać metalu. Nawet to zrobiłem, ale wówczas w mojej głowie tliły się jakieś prymitywne gnioty, które zasłyszałem mimowolnie w sklepie czy gdziekolwiek. W końcu musiałem to przepłukać porządną dawką plugawego brzmienia i już nie porzuciłem więcej tego daru – muzyki black metalowej – za który chwalę Boga.
Za argument przeciwko muzyce rockowej podano np. “film dokumentalny” Hells Bells. Film opowiada o tym, że nie tylko muzyka rockowa, ale każda jest dziełem szatana i jest tworzona przez spisek wszystkich artystów na świecie po to, by zwodzić ludzkie umysły. Taki tani horror klasy D, tylko, że oni tam tak na poważnie.
Krucyfiks w neseserze
Jak czytałeś Krzyż i Sztylet Wilkersona to zapewne zakodowałeś sobie w głowie dziwny motyw, że Dawid nosił zawsze w neseserze krucyfiks. Po co Dawid targał wszędzie ze sobą tego bałwana*? Co za różnica, czy ktoś nosi talizman na łańcuszku pod koszulką czy na koszulce, czy ktoś nosi jakiś śmieć w neseserze? Co za różnica, czy ktoś, jak mają to z zwyczaju katolicy, afiszuje krucyfiks na klacie, czy ukrywa go w walizce, by chwalić się nim na kartach swojej biografii-autoreklamy? Po co te sklejone ze sobą dwa kawałki drewna z kawałkiem metalowej figurki dźwigał Dawid wszędzie ze sobą? To nie był mały krzyżyk, ale kobylaste, swoje ważące krucyfikstwo.
Może to słaby argument, może bez sensu o tym wspominam, może bez sensu jest cały ten blog. Nie czuję, by Bóg kazał mi to pisać, że na pewno dobrze służę Bogu boksując Dawida w tym kazanku. Ale boksuję Dawida po to, by podeptać swoimi brudnymi, obdartymi glańskami kult Dawida, który moim zdaniem jest chorobliwy. Moim zdaniem. To jest moje skromne zdanie, a nie słowa wyroczni. Słowa zwykłego wszetecznika.
Może Dawid naprawdę był bożym mężem, może naprawdę przemawiał przez niego Duch Święty, a ja nawet przesadzam i słowa samego Ducha Świętego bezczeszczę. Nie robię tego bez poważnego powodu. Może oceniam Dawida za wybiórcze niefortunne wypowiedzi. Przecież z tym, że był to tylko człowiek i wielką część jego wypowiedzi stanowią ludzkie myśli, chyba nikt poważny kłócić się nie będzie. Może Dawid był spoko, może odwalił zajebistą robotę. Naprawdę mam nadzieję, że spotkamy się wszyscy z nim na tamtym świecie z wieńcami zwycięstwa.
Bóg skasował kult Dawida
Może Bóg skasował tak brutalnie Dawida, w wypadku samochodowym, by pokazać wszystkim jego czcicielom, że był zwykłym człowiekiem, że nie takie z niego wcielenie Jezusa, jak w nim widzą. A może Bóg skasował tak Dawida, bo Dawid odleciał, ale nie do nieba… odleciał pychą. Założył Teen Challenge, a potem sam naćpał się czymś gorszym niż narkotyki. Naćpał się swoim własnym autorytetem, swoim kultem. A ten kult bez kitu jest niezdrowy i żywy do dziś.
Ja nie chcę tutaj pastwić się nad truchłem Wilkersona, mam go zwyczajnie w dupie. Ten artykuł piszę, nie przypisując swoim słowom żadnego autorytetu. Nie jestem prorokiem, ani znawcą Wilkersona i nie będę studiował jego paplaniny, by dowodzić, że był taki czy inny. Jeśli jednak to, że podważam jego autorytet i wypowiadam się o nim bez jakiejkolwiek czci, a nawet bez szacunku… jeśli to Cię boli, to może on jest Twoim bożkiem? Może czcisz go i obraziłem Twoje uczucia religijne? Jeśli tak, to cieszę się, że Ci to pokazałem. A teraz zrób coś z tym.
*Słowo “bałwan” pochodzi z Biblii, gdzie oznacza różnego rodzaju religijne bibeloty, posążki, figurki, dewocjonalia, którym przypisuje się moc i traktuje z czcią. Posiadanie bałwanów jest pokazywane jako głupota, a co za tym idzie – grzech.
Poprzednie kazanko
Następne kazanko
Co o tym myślisz?
Jeśli spodobał Ci się ten referat i pobudził Cię do przemyśleń, podziel się tym w komentarzu lub pisząc do mnie. Jeśli dzięki temu artykułowi udało Ci się spojrzeć na tą kwestię z innej perspektywy to spełnił on zamierzony cel. Jeśli po lekturze skłaniasz się do zmiany swoich poglądów lub utwierdziłeś się w swoich przemyśleniach, które są sprzeczne z moimi to również chwała Bogu. Pomóż i mi znaleźć prawdę, dzieląc się ze mną i innymi czytelnikami swoimi argumentami na ten temat.
Aby zostawić komenta lub odpowiedzieć,
zarejestruj swoją ksywę lub zaloguj się.