Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM». Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Ewangelia wg Jana 8:58
Czy Bóg JEST?
W Biblii nie znajdziemy dylematu czy Bóg jest czy nie. Istnienie Boga jest dla Żydów tak oczywiste, że Biblia, choć posiada 66 ksiąg, nie interesuje się koncepcją ewentualnego Jego braku. Nie wspomina o takiej teorii ani razu. Moim zdaniem nic dziwnego. Brak Boga oznaczałby, że nie tylko nie ma Boga, ale i nas.
Jeśli nie ma Boga, nie ma niczego, co by istniało. Dlatego też Jezus mówi „Ja Jestem”. Nie dodaje „…Bogiem”, „…Chrystusem”, „…logosem”, ani nic innego. Brzmi to po Polsku, jakby urwał w połowie zdanie. Kiedy czytamy „Ja Jestem”, samoistnie pojawia się w naszych głowach pytanie, „jesteś, ale kim?!”.
Specyfika biblijnej hebrajszczyzny
Hebrajski język przypomina mi, jako informatykowi, kod źródłowy. Nazwałbym go kodem źródłowym tego świata, bo jest bardzo precyzyjnym przekaźnikiem nauki biblijnej, czyli kompletnego, boskiego systemu filozoficznego.
Zastanawiając się nad wspomnianą tajemniczą deklaracją Jezusa „Ja Jestem”, wydedukowałem, że gramatyka hebrajska musi budować zdania bez dodawania czasownika „być”. W większości języków mówimy „Ja jestem kierowcą”, „On jest najedzony”, a po hebrajsku zdania te zbudowane są tak: „Ja kierowcą”, „On najedzonym”. Sprawdziłem to i rzeczywiście tak jest, że czasownik „być” w języku hebrajskim jest pomijany w konstrukcji zdań, co jest charakterystyczne w stosunku do innych języków.
To, że na podstawie lektury polskiego przekładu Biblii domyśliłem się gramatyki języka hebrajskiego, wcale nie świadczy o jakości mojej dedukcji, ale o tym, że język hebrajski jest jednym z elementów wielowymiarowego systemu nauki biblijnej. Hebrajszczyzna, jako język, sama w sobie zawiera naukę o Bogu.
W hebrajskim języku pominięcie czasownika „być” w czasie teraźniejszym jest powszechne, ale w czasach przeszłym i przyszłym czasownik ten już się pojawia i jest używany w zdaniach. Tym bardziej więc wypowiedź Jezusa jest wymowna, bo używa on czasownika „być” w czasie teraźniejszym „jestem” w odniesieniu do przeszłości. Nad wyraz wyraźnie więc Jezus mówi, że jest tym, który istnieje, co w innym miejscu ujmuje (jako Jahwe) słowami „Jestem, który Jestem”.
Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?» Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was». Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: „JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia.
Księga Wyjścia 3:13-15
Myśl hebrajska wyprzedza świat
Żydzi, tysiące lat przed pojawieniem się filozofii, wiedzieli, że „bycie”, czy też „istnienie” jest wyłączną cechą Boga. Pokazuje to, jak niesamowicie dojrzała i spójna jest myśl hebrajska. Konfrontując ją z klasyczną greką, zauważyć możemy, że nie mogła ona być wymyślona przez ludzi, ale pochodzić musi z objawienia istoty wyższej.
Obserwując rozwój filozofii, widzimy wprowadzane stopniowo przez myślicieli nowe pojęcia, którymi następcy operują w taki sposób, że często nadają im zupełnie inną definicję niż ich nauczyciele. Na przykład „substancja” u Platona to idea, a według jego ucznia Arystotelesa, „substancja” nie jest ideą, ale formą i materią. Nauka każdej poszczególnej szkoły filozoficznej była zmienna, niespójna, nie mówiąc o różnorodności i sprzeczności pomiędzy różnymi szkołami.
Nie chcę rozwijać wszystkich myśli, aby kazanko to nie było zbyt obszerne. Wydaje mi się, że nie piszę niczego kontrowersyjnego, a raczej streszczam rzeczy oczywiste. Jeśli jako czytelnik czujesz, że jestem gołosłowny i wyciągam niezrozumiałe wnioski, odezwij się w komentarzu, a postaram się szerzej uzasadnić swoją wypowiedź.
Rozbieżności w rozwoju myśli greckiej są tak skrajne, pomimo, że filozofia powstawała w relatywnie spokojnym, stabilnym politycznie i gospodarczo, bogatym rejonie. Historia Izraela natomiast jest wyjątkowo burzliwa. Naród targany wojnami domowymi i międzynarodowymi, cierpiący niewolę, tułający się po świecie, zacofany technologicznie…
Ponadto myśl hebrajska spisywana była przez różnych autorów, spośród których tylko Salomon był myślicielem, Dawida można nazwać poetą, a Nabuchodonozora – króla Babilonu – politykiem. Mamy księgi proroków i kronikarzy na przestrzeni tysięcy (tysięcy!) lat. We wszystkich tych warstwach – historycznej, poetyckiej, dydaktycznej wyraźnie wyłania się spójny i rozbudowany system filozoficzny, jakby nauka ta przekazana była przez jednego nauczyciela, jeden umysł.
Parmenides – To, co jest, jest, a to, co nie jest, nie jest
Bóg „jest, który jest”. Bóg jest istnieniem, źródłem życia. Podobną prawdę, kontemplując naturę, bez styczności z myślą hebrajską, całkowicie niezależnie od boskiego objawienia, wydedukował starożytny grecki filozof Parmenides, który żył 500 lat przed Jezusem. Nauczał on, że nie można mówić o bycie, jeśli może przestać istnieć. Jego przemyślenia dość precyzyjnie pokrywają się z nauką biblijną.
Centralnym pojęciem parmenidejskiej refleksji jest byt: po raz pierwszy w greckiej filozofii analizowany tak systematycznie i szczegółowo. Po pierwsze, byt utożsamiany jest z Prawdą: tylko to, co jest, jest prawdziwe; jest to ujęcie charakterystyczne dla całej filozofii greckiej. Wszelkie własności bytu odpowiadają więc z konieczności przymiotom Prawdy. Własności te zaś wynikają z poczynionego spostrzeżenia, że „Byt jest, a niebytu nie ma” (ἔστι γὰρ εἶναι͵ μηδὲν δ οὐκ ἔστιν). Parmenides stwierdził więc, że byt jest wieczny, nie ma początku ani końca (bo musiałby powstać z niebytu lub przeistoczyć się w niebyt, a niebytu nie ma), ponadto jest nieruchomy i niezmienny (bo zmienić mógłby się jedynie w niebyt), niepodzielny (gdyż jego części nie można by nazwać już bytem), stały i jeden. Pogląd ten, otrzymany wyłącznie w wyniku rozumowania, stoi w oczywistej sprzeczności z doświadczeniem. Parmenides uznał więc poznanie zmysłowe za niewiarygodne, ponieważ nie zgadzało się ono z rozumowaniem.
Wikipedia
Spójność wniosków, do których doszli filozofowie z myślą hebrajską jest fascynująca i jest to temat, o którym chciałbym szerzej napisać kiedyś w oddzielnym kazanku.
Kartezjusz – JA myślę, więc JA JESTEM
Bóg jest racjonalnym wnioskiem, do którego człowiek dochodzi naturalną metodą dedukcji. Obserwujemy otaczającą nas rzeczywistość i budujemy analogie. Skoro człowieka rodzi kobieta, zakładam, że mnie też musiała urodzić kobieta, choć tego nie pamiętam. Skoro do skonstruowania stołu musiałem go najpierw zaprojektować, dochodzę do wniosku, że człowieka też musiał zaprojektować rozum i to znacznie większy. Bardziej skomplikowane przemyślenia, takie jak Parmenidesa, odkrywają Boga z Jego atrybutami. Jest to zdrowe, rozsądne, sensowne, logiczne rozumowanie, które kwestionowane jest dopiero od niedawna, ledwie od 3 wieków.
Nauka nie mogła odrzucić założenia, że Bóg istnieje, ponieważ nikt nie wiedział jak inaczej udowodnić, że cokolwiek istnieje. Bóg tłumaczy istnienie, a raczej mienienie się naszej rzeczywistości.
Do czasu pojawienia się „Rozprawy o Metodzie” Kartezjusza (i jeszcze wieki później), która wydana została w 1637 roku, świat nauki nie kwestionował Boga, a nawet stwierdzał istnienie na podstawie Boga. Kartezjusz, francuski filozof, zaproponował, choć nie tak bezpośrednio jak to streszczam, by zamiast wydedukowanego z natury Boga, istnienie założyć na podstawie irracjonalnego stwierdzenia, że skoro myślimy to istniejemy. Dlaczego irracjonalnego? Ponieważ równie dobrze można powiedzieć „Tańczę, więc jestem”, czy „Cokolwiek, więc jestem”. Myślenie niczego nie dowodzi. Myślimy we śnie, a mary senne również wydają się myśleć – czy więc tamta rzeczywistość również istnieje? Czy więc istnienie jest jakąś niestabilną projekcją?
Wszyscy myśliciele, podobnie jak sam Kartezjuesz, doskonale zdają sobie sprawę, że stwierdzenie Cogito ergo sum nie zawiera w sobie argumentu, czy dowodu. Jest to umowne założenie, aksjomat, od którego świat nauki zaczął opisywać rzeczywistość na nowo. Rzeczywistość „uwolnioną” od Boga.
Kartezjusz myślał i pisał w ojczystym języku, dlatego warto zwrócić uwagę jak brzmi słynne Cogito ergo sum po francusku. Otóż stwierdzenie to brzmi następująco: JE pense, donc JE SUIS, czyli JA myślę, więc JA JESTEM. W oryginalnej formie widać, jak zdanie to odbiega od nauki Jezusa. W zasadzie stwierdza, że skoro myślę to jestem Bogiem, skoro myślę to JA JESTEM.
Rozprawa o Metodzie i inne dzieła Kartezjusza są inspirującą i ekscytującą lekturą, dobrą odżywką intelektualną, którą polecam każdemu miłośnikowi mądrości. Sprzeczność stwierdzenia tego francuskiego myśliciela z nauką biblijną i klasyczną greką jest dość pozorna i wydaje się nie odzwierciedlać intencji Kartezjusza, który był chrześcijaninem i swoimi dziełami dążył do udowodnienia istnienia Boga. Jednak ta pozorna sprzeczność nie wydaje się już być pozorna, kiedy przyglądamy się owocom nowożytnej filozofii, której ojcem był właśnie René Descartes. A owocem Cogito ergo sum jest wynaturzenie filozofii.
Ślepa wiara kontra ślepy rozum
Będę mocno generalizował, by wyraźnie zarysować funkcjonujący podział. Współcześnie debata publiczna często sprowadza się do pytania, czy Bóg istnieje. Podział jest na dwa obozy:
- Katolików, czyli tych, którzy ślepo wierzą w nielogicznego i irracjonalnego boga, którego sami wymyślają. Boga obwarowanego szeregiem bezdyskusyjnych, absurdalnych dogmatów. Powtarzają, że bóg istnieje i uważają, że tego stwierdzenia nie muszą argumentować. Wzywają do tego, by inni też przyjęli taką bezrozumną wiarę w wymyślonego przez nich bożka.
- Ateistów, którzy podważają możliwość istnienia Boga i reprezentowani są, w moim odczuciu, przez popularyzatorów nauki, jako religii. Walczą najczęściej ze ślepą wiarą katolików, bezkrytycznie odnosząc się do współczesnej nauki, którą traktują jak wyrocznię. Nie interesują się przy tym Bogiem przez duże B, czyli perspektywą naukową (filozoficzną) i biblijną.
Albo ślepo wierzysz w naukę albo jesteś katolikiem ślepo wierzącym w katolickiego bożka. Podział ten jest sztuczny i bezsensowny. Nauka i rozum nie występują w kontrze do zaufania Bogu, a ślepa wiara nie ma nic wspólnego z biblijną nauką.
Nauka jest cudownym narzędziem burzącym podziały, demontującym fałszywe założenia i stwarzającym obiektywny grunt do rozmów dla ludzi z różnych środowisk. Wojujący ateiści, którzy często wydają się wysługiwać nauką do głoszenia zbyt daleko idących wniosków i robią z siebie lub swoich autorytetów twarze nauki, nie są dobrą reklamą tego sposobu patrzenia na świat. Z drugiej strony katolicy też nie robią dobrej roboty i wydaje mi się, że przez takich ślepowierców wielu ludzi zraża się do Biblii i Boga.
Nic więc dziwnego, że Pismo mówi: „To z waszego powodu poganie bluźnią przeciwko Bogu”.
List do Rzymian 2:24
A gdzie jest tak napisane? Do jakich słów odnosi się Paweł?
Lecz teraz, z jakiego powodu ma tu być? – mówi WIEKUISTY, przecież Mój naród został darmo schwytany; jego tyrani wykrzykują – mówi WIEKUISTY, i ustawicznie, każdego dnia jest znieważane Moje Imię. Dlatego Mój naród pozna Moje Imię, by potwierdził owego dnia, że Ja jestem Ten, co wypowiedział: OTO JESTEM!
Księga Izajasza 52:5-6
Ucieczka od rozumu
Skąd wziął się ten podział na wiarę i rozum? Otóż wypracowywał się na deskach katedr naukowych przez wieki. Fajnie streszcza ten proces książka „Ucieczka od rozumu” Francisa Schaeffera. Niegruba i niedroga pozycja, która w przystępny sposób przybliża istotę tego podziału na naukę i Boga. Na pewno zainteresuje wszystkich sympatyków filozofii, również niechrześcijan.
„Ucieczka od rozumu” to krytyczna analiza, jak zachodnia myśl filozoficzna i kultura oddaliły się od racjonalnego podejścia do rzeczywistości, prowadząc do rozpadu wartości i sensu. Autor argumentuje, że od czasów renesansu i oświecenia, zachodnia kultura zaczęła stopniowo porzucać biblijną perspektywę rzeczywistości na rzecz subiektywizmu i relatywizmu, co określa jako „ucieczkę od rozumu”.
Jeśli kiedyś będziesz czytał ten artykuł, zainteresowany będziesz tą książką, a pozycja ta nie będzie dostępna w sprzedaży, możesz się do mnie odezwać, a prześlę Ci egzemplarz za friko.
Do tematu wiary i nauki jeszcze zamierzam wracać.
Dzięki za przeczytanie i niech Moc będzie z Tobą!
Poprzednie kazanko
Następne kazanko
Co o tym myślisz?
Jeśli spodobał Ci się ten referat i pobudził Cię do przemyśleń, podziel się tym w komentarzu lub pisząc do mnie. Jeśli dzięki temu artykułowi udało Ci się spojrzeć na tą kwestię z innej perspektywy to spełnił on zamierzony cel. Jeśli po lekturze skłaniasz się do zmiany swoich poglądów lub utwierdziłeś się w swoich przemyśleniach, które są sprzeczne z moimi to również chwała Bogu. Pomóż i mi znaleźć prawdę, dzieląc się ze mną i innymi czytelnikami swoimi argumentami na ten temat.
Aby zostawić komenta lub odpowiedzieć,
zarejestruj swoją ksywę lub zaloguj się.